Brexit, ale także pandemia zmieniły życie mieszkańców Wysp Brytyjskich, w tym także emigrantów i polskich pielęgniarek. Coraz więcej z nich rozważa powrót do Polski, a jednocześnie coraz mniej decyduje się na wyjazd za granicę do pracy. Od 1 stycznia 2021 roku, aby podjąć pracę i osiedlić się na Wyspach, trzeba uzyskać wizę. Wprawdzie dla medyków, których brakuje w Wielkiej Brytanii, przewidziano ułatwienia, jednak wyjazd do pracy jest nieco trudniejszy niż przed Brexitem. Z kolei emigranci, którzy mieszkali i pracowali w UK przed 2021 rokiem muszą zalegalizować swój pobyt na Wyspach.
Formalnie Wielka Brytania wystąpiła z UE 31 stycznia 2020 r., ale do końca 2020 r. trwał okres przejściowy, w którym przestrzegano unijnych praw oraz regulacji. W okresie tym Wielka Brytania stanowiła część jednolitego rynku UE i unii celnej. Okres przejściowy upłynął wraz z początkiem Nowego Roku. Jednocześnie weszła w życie uzgodniona 24 grudnia umowa handlowa zawarta między Wielką Brytanią a Unią Europejską.
Osoby, które pracowały na Wyspach przed 2021 r. i chcą nadal tam pracować powinny wystąpić o status osiedleńca, który gwarantuje m.in. Polakom w Wielkiej Brytanii prawa obywatelskie, dostęp do systemu ubezpieczeń. Według konsulatu generalnego RP w Londynie, większość Polaków przebywających na Wyspach dopełniła formalności, a pozostali, którzy jeszcze tego nie zrobili, mają czas do końca czerwca 2021 roku. Pracodawcy coraz częściej weryfikują posiadanie statusu osiedleńczego, a tym samym czy emigrant przebywa legalnie na terenie Wielkiej Brytanii.
Brexit i związane z nim nowe warunki do spełnienia to jeden z elementów, który może wpłynąć na decyzję o ewentualnym powrocie do pracy w Polsce.
Jak podkreśliła w rozmowie z Polityką Zdrowotną wiceprezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych Mariola Łozińska do Izby wpływają zapytania od pielęgniarek pracujących na Wyspach o możliwość powrotu do Polski i warunki pracy dla pielęgniarek w naszym kraju. – Wpływają regularnie zapytania od osób zainteresowanych powrotem do Polski – mówi M. Łodzińska wskazując, że jednym z powodów jest właśnie Brexit. Według niej, konieczność uzyskania wizy, statusu osiedleńca mogą wpływać na te decyzje.
– Ponadto Wielka Brytania zaostrzyła warunki jeżeli chodzi o znajomość języka angielskiego. Ten język musi być na prawdę na bardzo wysokim poziomie, a zwłaszcza ten medyczny, bo chodzi m.in. o umiejętność odczytywania zleceń lekarskich, komunikowania się z pacjentem i pozostałym zespołem terapeutycznym – dodaje wiceprezes NRPiP.
O mniejszym zainteresowaniu pracą w Wielkiej Brytanii w zawodzie pielęgniarki świadczy również liczba zaświadczeń wydanych przez NIPiP na potrzeby uznawania kwalifikacji zawodowych. Wyraźny spadek widać od 2016 r., czyli od momentu, gdy w Wielkiej Brytanii odbyło się referendum ws. Brexitu.
Jeszcze trzy lata temu Okręgowe Izby Pielęgniarek i Położnych wydały 488 zaświadczeń kwalifikacyjnych dla osób, które chciały pracować za granicą, a w 2020 r. było to zaledwie 272 takie zaświadczenia, podczas gdy przed 2016 r. było to w granicach tysiąca rocznie.
W Wielkiej Brytanii – według danych NMC ( Nursing and Midwifery Council) czyli odpowiednika polskiej Izby Pielęgniarek, z końca września 2020 r., liczba pielęgniarek to ponad 675,8 tys., a położnych – 38,8 tys. Z kolei raporty Narodowego Instytutu Badań Ekonomicznych i Społecznych, na które powoływał się m.in. The Financial Times, wskazują, że w samej Anglii w 2021 r. może zabraknąć ok. 51 tys. pielęgniarek.
Jeżeli chodzi o statystyki, to dane NHS, czyli publicznej służby zdrowia wskazują, że w 2019 r. ok. 12,7 proc. pracowników sektora publicznej służby zdrowia w UK byli to obcokrajowcy. Z kolei z raportu Parlamentu wynika, że Polacy zajmują 5. miejsce wśród narodowości pracujących w NHS, zaraz za Brytyjczykami, Hindusami, Filipińczykami oraz Irlandczykami.
Rząd brytyjski reaguje na braki pracowników w sektorze ochrony zdrowia. Dla nowych emigrantów z sektora medycznego przewidziano wyłom w przepisach i osoby, które chcą podjąć prace w NHS, dostaną dodatkowe punkty, dzięki którym znacznie szybciej i taniej otrzymają wizę. Może to jednak nie wystarczyć.
Zdaniem dra Marcina Kiełbasy, prawnika i eksperta Europejskiej Inicjatywy Mobilności Pracy, Brexit i związane z nim dodatkowe procedury i warunki do spełnienia przez polską kadrę medyczną, mimo pewnych ułatwień dla tego sektora mogą spowodować odpływ Polaków z tego rynku.
– Sam fakt, że trzeba poddać się reżimowi i dodatkowo wyrobić wizę lub w przypadku osób, które już tam pracują, wystąpić o status osiedleńca, jest pewną barierą – wskazuje. Dodaje, że jest to proces trudniejszy niż wcześniej. Również konieczność potwierdzenia znajomości języka angielskiego na określonym, dość wysokim poziomie – według M. Kiełbasy – dla części osób może stanowić hamulec przed szukaniem pracy właśnie w Wielkiej Brytanii.
Dodatkowo jak podkreśla warunki pracy i zarobków na Wyspach nie są już tak atrakcyjne jak kilka lat temu, a siła nabywcza funta jest niższa.
Według niego zyskać na tym mogą takie kraje jak Niemcy i Holandia, gdzie również polscy medycy szukają zatrudnienia. Obecna pandemia i ograniczenia w podróżach samolotem m.in. do Wielkiej Brytanii dodatkowo mogą się do tego przyczynić. Samochodem bowiem można nadal w miarę szybko dojechać z Polski do Niemiec czy Holandii.
Środowisko pielęgniarek i położnych konsekwentnie podkreśla, że to co może zatrzymać pielęgniarki w Polsce, a także zachęcić do studiów i pracy w tym kierunku nowe osoby, to odpowiednie warunki pracy i wynagrodzenie adekwatne do kwalifikacji. Na dniach resort zdrowia ma powrócić do rozmów ze stroną społeczną o zmianie ustawy o minimalnym wynagrodzeniu w ochronie zdrowia w ramach Zespołu ds. ochrony zdrowia Komisji Trójstronnej.
(za https://www.politykazdrowotna.com/69825,po-brexicie-pielegniarki-juz-nie-tak-chetne-do-pracy-na-wyspach)